Nie ma takiego organu ludzkiego ciała, który nie ucierpiałby w wyniku zażywania narkotyków, w tym alkoholu. Ale każdy z nas to nie tylko zestaw narządów – Esencja osoby ma wielopoziomową strukturę, a leki prowadzą do zniszczenia tych struktur.
Lekarze nazywali zewnętrzną manifestację tego procesu „białymi tremensami” …
Alkohol, a raczej zawarty w nim alkohol etylowy, ma potężną energię negatywną. Struktura eteryczna alkoholu etylowego jest bardzo aktywna i silnie oddziałuje na ciało eteryczne człowieka. Jest to jeden z powodów, dla których osoba pijana staje się znacznie słabsza niż osoba trzeźwa.
Napoje alkoholowe mają jedną cechę, która jest przyczyną psychologicznej atrakcyjności alkoholu. Zawierają również najprostsze cukry – glukozę i fruktozę, które bardzo szybko wchłaniają się do krwiobiegu i dają przypływ pozytywnej energii. Alkohol etylowy w swoim działaniu na organizm jest bezwładny. Jego negatywna struktura zaczyna działać po kilku godzinach, kiedy organizm, czyli wątroba, nie jest już w stanie zneutralizować alkoholu etylowego.
Wątroba wytwarza enzym, który rozkłada alkohol etylowy i ma pewną rezerwę. Faktem jest, że alkohol etylowy jest produktem rozkładu cukrów złożonych, dlatego wątroba produkuje ten enzym. Ale oczywiście nie po to, aby rozłożyć alkohol etylowy wypijany przez człowieka.
Tak więc po kilku godzinach intensywnej pracy wątroba ludzka zużywa wszystkie swoje rezerwy i zasoby do produkcji tego enzymu. Równowaga między ilością alkoholu etylowego, którą dana osoba wypiła, a tym, co organizm może rozłożyć, zaczyna negatywnie wpływać na ciało eteryczne osoby.
Jednocześnie ciało eteryczne osoby jest dla niego nasycone negatywną energią, co prowadzi do braku równowagi w fundamencie esencji. W rezultacie gęstość ochronnego pola gwałtownie spada. Bardzo często rano po wypiciu alkoholu osoba czuje się przytłoczona, bardzo zmęczona, zawroty głowy, dręczona nudnościami, pojawiają się wymioty.
Nawiasem mówiąc, wymioty są kolejną reakcją obronną organizmu; gdy wątroba nie jest już w stanie dalej rozkładać alkoholu etylowego, mózg pobudza skurcze żołądka i jelit, aby wyrzucić to, co w nim zostało (dzięki temu część alkoholu jest wyrzucana z organizmu).
Psychologicznie osoba, która ma taki stan rano, wspomina, że po wypiciu alkoholu czuł się bardzo dobrze. A naturalną reakcją jest to, że bierze kolejną dawkę alkoholu… Wszystko się powtarza. A jeśli trwa to aktywnie i przez długi czas (dla różnych osób – różne okresy), osoba doprowadza się do ostrego zatrucia alkoholem.
W tym samym czasie powłoka ochronna osoby staje się coraz słabsza, wokół niego gromadzą się wampiry astralne, oczekując wspaniałej uczty … Ciało alkoholika zaczyna szybko zapadać się i starzeć. A gdy w wyniku długotrwałego spożywania alkoholu organizm ludzki nie jest już w stanie rozkładać alkoholu etylowego, jego stężenie w neuronach mózgu zaczyna rosnąć i osiąga poziom krytyczny, przy którym neurony zaczynają obumierać.
W takiej sytuacji istota człowieka dochodzi do skrajności – otwiera struktury neuronów mózgu fizycznego, podczas gdy strumienie materii z wyższych płaszczyzn mentalnych zaczynają przenikać wszystkie ludzkie ciała i rozkładać alkohol etylowy. Ponieważ jednak neurony danego mózgu nie są na to ewolucyjnie przygotowane, zaczyna się niszczenie już istniejących w nich struktur – zaczątków ciała mentalnego i astralnego.
Jest to metoda ekstremalna, po której następstwach organizm i esencja są jeszcze w stanie wyzdrowieć, ale jest to możliwe raz, maksymalnie dwa razy, nie więcej. Jeśli zdarza się to częściej, rozpocznie się bardzo szybkie niszczenie podstaw mentalności, a następnie całkowite zniszczenie astralnego ciała esencji. Dlatego mózg alkoholika po śmierci wygląda jak mózg noworodka, a czasem nawet płodu – prawie całkowicie gładki, wszystkie zwoje są „wygładzone” … Taki mózg przechodzi fazę odwrotnej ewolucji. Ciekawe, że w momencie takiego „ujawnienia” ludzki mózg może odbierać informacje z innych planów planety: człowiek zaczyna widzieć „demony” (mówią też, że się upił i zszedł do piekła) i różne inne, niezbyt przyjemne stworzenia. Tyle, że w tym stanie ludzki mózg widzi astralne zwierzęta, które tak naprawdę nie są przyjemniejsze z wyglądu, a często nawet bardziej obrzydliwe niż same diabły…
Swoją drogą, o „diabłach”… W epoce dinozaurów był jeden z ich gatunków (również już wymarły) – wyprostowany, z rozwiniętymi trójpalczastymi kończynami przednimi, bardzo podobnymi do rąk, te same trójpalczaste nogi, z ogonem, o kształcie czaszki podobnym do człowieka, z ogromnymi oczami i ustami w kształcie dzioba, a niektóre odmiany miały nawet zrogowaciałe narośla – rogi… Dlaczego nie pełny obraz diabłów, którzy smażą grzeszników na patelniach w piekle?! Czy to nie zabawne?
Paleontolodzy nadali temu wymarłemu gatunkowi dinozaura nazwę Disanopithecus. Tak więc w stanie ostrego upojenia alkoholowego osoba widzi te astralne zwierzęta, które ponadto próbują ostatecznie zniszczyć resztki swojego ochronnego pola i mocno chcą „jeść” swoją energią … Kiedy człowiek widzi wszystko to, on naturalnie próbuje coś ukryć lub odeprzeć atakujących „drapieżników”. A jeśli ci, którzy nie są w tym samym stanie, obserwują, co się dzieje, to dla tych ludzi wszystkie te działania, delikatnie mówiąc, wyglądają bardziej niż dziwnie … Zwłaszcza, gdy zaczynają im pokazywać, pod jakim kątem ten lub inny potwór pojawia się …
Lekarze nazywają ten stan „delirium tremens” i uważają wszystkie te wizje za halucynacje. Ale wszystkie te „halucynacje” z jakiegoś powodu mają bardzo interesującą cechę: wszyscy ludzie, którzy są w stanie „delirium tremens” (a są to tysiące, miliony ludzi, jeśli mówimy o historii ludzkości), niezależnie od epoki, rasy, kultury, przekonań, wykształcenia ludzie widzieli i widzą praktycznie to samo… Te „halucynacje” okazują się bardzo stabilne.
A jeśli możesz sobie wyobrazić, że ludzie minionych stuleci, po wysłuchaniu bajek i kazań księży o piekle w dzieciństwie, ich chora fantazja zrodziła te stworzenia, to z jakiego powodu ludzie naszych czasów, którzy nie wierzą w „straszne opowieści” (a niektórzy nawet ich nie słyszeli), w stanie „delirium tremens” widzą te same „diabły”, które widzieli ich dziadkowie i pradziadkowie?
Oczywiście nie są to halucynacje… Osoba w stanie „delirium tremens” widzi realne istoty eterycznych i niższych astralnych poziomów Ziemi. Ale niestety nikt nie podaje poprawnego wyjaśnienia tego.
A teraz o narkotykach… Wpływ narkotyków na ludzki organizm jest jeszcze bardziej destrukcyjny. Wynika to z niektórych cech samych preparatów.
Narkotyki to substancje organiczne o potężnych strukturach eterycznych i negatywnej energii. Po spożyciu narkotyki szybko dostają się do mózgu przez krwioobieg. A kiedy stężenie tych trucizn osiągnie poziom krytyczny lub stanie się nadkrytyczne, dzieje się co następuje: aby rozłożyć te trucizny, istota rozmieszcza neurony mózgowe na wyższych poziomach mentalnych.
Jednocześnie struktury neuronów nieposiadających tych poziomów, gdy przepływa przez nie energia z tych poziomów, zaczynają się szybko rozpadać. W tym samym czasie następuje rozszczepienie substancji narkotycznych przez przepływy energii na poziomach mentalnych.
Przez cały ten czas człowiek jest w stanie widzieć i słyszeć inne poziomy, czuć tak, jak nigdy w życiu nie czuł… I osoba ta jest wciąż nieodparcie przyciągana do tego stanu błogości, którego kiedyś doświadczyła… A żeby mózg znów się otworzył, potrzebne są coraz większe dawki leków.
Mózg ponownie się otwiera, a jego struktury są niszczone jeszcze silniej. A do kolejnego ujawnienia potrzebna jest jeszcze większa dawka… W wyniku tych prób organizm i struktury esencji są bardzo szybko i bezpowrotnie niszczone.
Każda próba wymuszenia otwarcia mózgu przez osobę, która nie jest na to ewolucyjnie gotowa, jest równoznaczna z próbą otwarcia na siłę niedojrzałego pąka kwiatowego. Kiedy tak się dzieje, kwiat więdnie i obumiera, a jego prawdziwe piękno już nigdy nie będzie możliwe… Tylko przy harmonijnym rozwoju i ewolucji, kiedy mózg buduje struktury wyższych planów mentalnych i rozwija się „LOTOS”; poprzez ciało fizyczne, poprzez ciała esencji zaczynają płynąć energie wyższych sfer mentalnych, dając człowiekowi znacznie więcej, zarówno w odczuciach, jak i możliwościach.
Przy takim rozwoju mózgu i esencji człowiek jest w stanie wpływać na wiele procesów zachodzących w społeczeństwie i przyrodzie jedynie poprzez wpływ swoich myśli. Swobodnie poruszaj się w przestrzeni i czasie, dostrzegaj przeszłość, teraźniejszość, przyszłość i wpływaj na nią. I wiele innych…
To nie jest hipoteza, nie założenie. Udało mi się znaleźć sposób na harmonijne przeniesienie esencji człowieka, struktury jego mózgu na poziom ewolucyjny, kiedy stanie się to możliwe. Nauczyłem się tego, wydając energię, mój potencjał. A kilka osób z moich uczniów, którzy przeszli przez moją szkołę, otrzymało albo całość, albo część tych możliwości. Ponadto po ukończeniu szkoły kontynuowano proces rozwoju ewolucyjnego. Kto miał mniej – otrzymał więcej, a kto miał już dużo – zdobył to, czego nawet nie mógł podejrzewać.
Nie piszę tego, aby pokazać, że moja metoda jest najlepsza. Może istnieją inne sposoby, aby to osiągnąć poprzez samorozwój… Jedynym powodem, dla którego o tym piszę, jest powstrzymanie uzależnionych od narkotyków, aby „zobaczyli, usłyszeli, poczuli więcej” … Możesz widzieć, słyszeć i czuć to wszystko bez niszczenia swojego mózgu, swojej esencji, ale wręcz przeciwnie, tworzenia siebie. I to jest prawdziwe. Musisz tylko chcieć i wiedzieć, jak to zrobić. A do tego potrzebna jest wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza… prawdziwa znajomość praw natury, procesów zachodzących w nas i wokół nas. A niemożliwe stanie się dla Ciebie możliwe…